aktywne poszukiwanie pracy

„Aktywne poszukiwanie pracy”
Skóra cierpnie mi na te słowa. Czy można być bardziej aktywnym niż ja byłam? Nie wiem. Czy można być aktywnym z pomocą biura pracy? Nie!
Miałam założone konta na kilku portalach poszukiwania pracy. Kilka innych przeglądałam codziennie.
Penetrowałam Trzeci Sektor, czyli organizacje pozarządowe. Brałam udział w ich konferencjach i szkoleniach. Byłam na wolontariacie w trzech stowarzyszeniach, z opcją, że jak tylko pojawią się jakieś pieniądze, mam w nich udział. Próbowałam sama napisać program dla siebie, ale dobry doradca nie jest biegłym księgowym, a tego wymagają programy.
Jednak polecam tą metodę, bo nie jest się samemu, coś się robi, ma się dostęp do różnych informacji. W końcu jakiś program ruszył i pracuję w nim na umowę. Tak się właśnie w programach i III Sektorze pracuje- od programu do programu, na umowy.
Panie w biurze pracy nie wiedzą, co to jest III Sektor.
Nie mają pojęcia o rekrutacjach w trybie konkursowym do organów administracji, której same są częścią. Te oferty też sama wyszukiwałam. Nigdy nie było między mną a „prowadzącą mnie” panią z urzędu rozmowy, o jakie stanowiska się staram, dlaczego, i gdzie jeszcze ich szukać. Raz zapisałam się sama do doradcy zawodowego, burząc cały biurowy światek, bo bez skierowania!  Nic mi zresztą nie pomogli. Takie instytucje jak CIS, WOES odkrywałam sama. Trochę pomogła mi pani z wojewódzkiego ośrodka doradztwa zawodowego, przynajmniej ze mną rozmawiała. Długo. O mnie.
Nikt nie zapytał mnie ani razu, czy mam z czego żyć, czy nie potrzebuję choćby prac interwencyjnych. Odnoszę wrażenie, jakby temat czy ma się z czego żyć jest wstydliwy i panie boją się go poruszyć. Rozmowa o tym, co to jest depresja i że trzeba ją leczyć bo człowiek sobie nie poradzi, w ogóle przekracza pojęcie służb zatrudnienia. A opanowanie depresji bezrobotnego to podstawa, bez tego większość działań jest nieskuteczna. Sam widok biura pracy, „przerabianych” wedle liter alfabetu tłumów ludzi wpędza w depresję. Jak tam wchodziłam to od razu wpadałam w wyuczoną bezradność. Wejść, odczekać swoje, dać papiery, podpisać, wyjść. Odreagować i wrócić do swego aktywnego poszukiwania pracy. Od nowa wierzyć w jego sens. Bardzo chciałam z kimś porozmawiać o moich planach, projektach, czy jest sens aplikować na te stanowiska, czy inne, jakie są faktyczne wymagania pracodawców, jakie niepisane obyczaje, itp. Czasami wciskano mi jakąś ofertę, bo wizyta bez oferty nie mieści się w pojęciu urzędnika, choćby wcale do klienta nie pasowała. Choć przyjmują mężczyzn, mam zadzwonić i zapytać, czy przyjmą kobietę. Pani urzędnik tego zrobić nie może, choć na korytarzu pustka, nikt za mną nie czeka.
Prawie każda oferta wymaga znajomości języka. Język się rozwija i dla takiego mamuta jak ja przydałby się kurs odświeżający. Ale w myśl przepisów to nie wystarcza by sfinansować mi taki kurs. Choć swoich lat nie cofnę, język mogłabym odświeżyć. Podobnie z kursem pedagogicznym. ¾ ofert go wymaga. Ale to też nie jest podstawa.
Byłam gotowa do myśli o podjęciu własnej działalności, ale też chciałabym z kimś o tym pogadać. Nie wiem z kim. Trzeba przeszukać wiele stron internetowych, umieć odróżnić firmy, stowarzyszenia, instytucje które pomagają ludziom od tych, którym chodzi tylko o unijne pieniądze, doszukać się wszystkiego samemu i zweryfikować te informacje- boleśnie, na własnej skórze. Mając na karku depresję bezrobotnego i stres w rodzinie. I jeszcze trzeba zanieść pani z biura pracy jakiś dowód odmowy z internetowej rekrutacji, żeby jak najszybciej od niej wyjść bez dyskusji. A potem okularami ni do dali, ni do bliży przestudiować na ścianie 2 płachty z ofertą szkoleń i kombinować, czy coś się dla siebie nie znajdzie. O ile moja koncepcja zatrudnienia siebie jest dobra, bo nikt mi jej nie zweryfikuje. 
 

Portret użytkownika upak
Jestem bezrobotna od

Jestem bezrobotna od miesiąca, poszukuję pracy od 4 miesięcy i nie przeszłam jeszcze przez wszystko, co AgAp2 nam tu zrelacjonowała. Jestem przerażona - mam szukać i nic nie znaleźć albo znaleźć nie wiadomo kiedy? Chociaż jak się ma 50+ to raczej ta pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna. Jeszcze depresji nie mam ale chyba to nade mną wisi......

upak, 2 kwiecień, 2009 - 17:01
Portret użytkownika amelka
Witajcie! W 100% zgadzam się

Witajcie!
W 100% zgadzam się z tym, co opisała AgAp2. PUP we Wrocławiu to dla mnie tylko traumatyczne doświadczenia i bezsensowne rozmowy o rzeczywistości, której panie urzędniczki nie rozumieją, nie znają. Też sama aktywnie poszukuję pracy. Osobiście chodzę do szkół, biur (w tych obszarach poszukuję, w związku z wykształceniem), wysyłam CV drogą e- mailową (często do wydawnictw). Od roku codziennie podejmuję jakieś działania, związane z poszukiwaniem zatrudnienia.  Godziny wyczekiwania w PUP to dla mnie czas zmarnowany. Tak naprawdę nikt nie chce pomóc, a pytanie" z czego pani żyje" nikomu nie przychodzi do głowy.
Bzdurą jest mowienie o potrzebie kształcenia. Sama mam doktorat, wysokie uprawnienia w zakresie nauczania; każdy dyrektor mówi, że posiadam też duże doświadczenie i przydatne uprawnienia, kursu i... guzik z pętelką. W PUP doradca doradza ukrywanie wykształceniaa, dawanie na czarno korepetycji, wyjazd z Polski. Trauma totalna..
Najdziwniejsze jest dla mnie, że w PUP nie uznaje się mi, że sama, na własny koszt , podjęłam naukę języka angielskiego - nie jest to bowiem kurs z PUP, ale ukończyłam również kurs angielskiego prowadzony w Klubie Pracy, firmowany przez PUP i też pani nie była zainteresowana skserowaniem zaświadczenia. No tego to już nie rozumiem.
Moje doświadczenie z poszukiwaniem pracy jest też takie, że przechodzę konkursy, zdobywam wysokie punktacje, ale.. też pracy nie dostaję, bo nie jestem ze środowiska. Na moje nieszczęście sprowadziłam się za mężem z innego regionu Polski; tu jestem zawsze z zewnątrz.
Dobrze, że powstał taki portal, na którym można napisać prawdę. Pozdrawiam wszystkie Panie szukające pracy.Smile
 

amelka, 23 kwiecień, 2009 - 10:13
Portret użytkownika Patysek
Witam, ja pracy poszukuje od

Witam,
ja pracy poszukuje od ponad 6 miesięcyw miedzyczasie udało mi się załapać na staż, ale jak się teraz okazuje szczerze niewiele mi on daje, ponieważ musiałabym go odbywac przez 12 miesiecy aby jakikolwiek pracodawca przyjął mnie do pracy po stazu, z kolei PUP stażu przedlużyć mi nie chce bo jak to powiedziała jedna Pani jest kryzys i lepiej jest im wypłacic sam zasiłem niz stypendium...

Patysek, 29 kwiecień, 2009 - 11:37
Portret użytkownika justaada
Witam, To bardzo ciekawe co

Witam,
To bardzo ciekawe co piszesz... Jak rozumiem odbyłaś juz staż (ponieważ jak piszesz przysłguje ci zasiłek)i  nie otrzymałaś pracy, czy nie tak? Chciałabym tu zauważyć, że zasadniczo to nie pracownicy PUP stwarzają problemy ze stażami, tylko regulacja prawna (ustawa z dnia 20 kwietnia 2004 o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy) nie pozwala na odbywanie stażu powyzej 12 mies. Niestety zazwyczaj nie jesteśmy świadomi, że to nie zwykły szary pracownik chce nam zrobić na złość , ale przepisy na podstawie i w ramach których musi działać.
Mogę ci tylko zasugerować wzięcie udziału w jednym ze szkoleń proponowanych przez PUP zwiększjącym twoje kwalifikacje, albo szkoleniu w Klubie Pracy,na które składa sie m.in. ukierunkowanie w wyborze zawodu, uświadomienie sobie swoich obaw względem pracy, znalezienie mocnych stron, pomoc w napisanu CV czy listu motywacyjnego (zauważyłam że b. duża  grupa osób nie potrafi tego dobrze napisać - przez co zraża do isebie potencjalego pracodawcę).
Na końcu muszę dodać - odnośnie bloga - biura pracy nie funkcjonują chyba od 16 lat?

justaada, 2 maj, 2009 - 13:14

Uczestniczki

Portret użytkownika Koziel1987
Koziel1987
Portret użytkownika Izabella Jerzak
Izabella J
Portret użytkownika jantes
jantes
Portret użytkownika bohdanka7
bohdanka7
Portret użytkownika paulinkas88
paulinkas8
Portret użytkownika Agnieszka Pisarska
Agnieszka
Portret użytkownika teqila1987
teqila1987
Portret użytkownika Blumchen
Blumchen
Portret użytkownika alzena
alzena
Portret użytkownika anettta
anettta
Portret użytkownika Agnieszka2008
Agnieszka2
Portret użytkownika AgataST
AgataST


Spot III edycji projektu euroKobieta mający na celu promowanie elastycznych form zatrudnienia wśród kobiet wychowujących dzieci.


Zobacz nasz kanał na YT

Newsletter euroKobieta

Otrzymuj aktualne informacje!